2 tygodnie później.
Perspektywa Karola
- Panie Kamilu! Panie Kamilu! – krzyknąłem uradowany. –
Obudziła się!
- Co? – zapytał tata Amelii jakby nie wierzył w to co
usłyszał.
- Amelka! W końcu się obudziła. – powiedziałem szczerząc się
jak głupi. Pan Kamil uściskał mnie i pognał do sali, w której leżała Melka.
- Kochanie moje, nareszcie. – pan Kamil uśmiechnął się do
swojej córki. A ona co? Spojrzała na niego i odpowiedziała mu.
- Oj no tato, daj spokój, to już nawet pospać sobie nie
mogę?
- Przestraszyłaś nas. – powiedział pan Kamil i spojrzał na
mnie.
- Przepraszam tato, przepraszam Karol, ale już jestem wśród
żywych więc jest dobrze nie? – zapytała uśmiechnięta.
- Dzień dobry. Nazywam się Ewelina Miłkowska, jestem
pielęgniarką. Muszę na chwilę panów wyprosić. – powiedziała pielęgniarka.
- Oczywiście. – powiedziałem i razem z panem Kamilem
wyszliśmy z Sali.
Perspektywa Amelii.
- Pani Amelio .. – zaczęła mówić pani Ewelina.
- Tylko nie pani.. Błagam. Mam 22 lat. Nie jestem taka
stara. – wtrąciłam się.
- Dobrze, a więc Amelio. Muszę ci pobrać krew by zobaczyć
czy wszystko w porządku no i niestety ale musisz zrobić test ciążowy. –
powiedziała Ewelina.
- Mogę być w ciąży? – zapytałam zdziwiona.
- Tak. Niestety. Wiem, że to jest okropne.
- Nie no ok. – powiedziałam trochę zdezorientowana. – Pomoże
mi pani wstać i dojść do toalety?
- Oczywiście. – powiedziała pielęgniarka. Zaprowadziła mnie
do WC i wręczyła test ciążowy. Zrobiłam go. Wpatrywałam się w niego dobre 10
minut.
- Amelko? – zapytała delikatnie pani Ewelina.
- Już, już. – odparłam wyrwana z zamyślenia. No pięknie. Łzy
zaczęły mi płynąć po policzkach. Wyszłam o własnych siłach. Położyłam się do
łóżka.
- Mogłabym zobaczyć? – zapytała nie pewnie Ewelina.
- Yhm. – odparłam tylko i podałam jej test. Wynik
pozytywny. Jestem w ciąży z facetem, który mnie zgwałcił. Łzy znów poleciały.
Pani Ewelina powiedziała, że zaraz wróci z lekarzem. Płakałam dalej. Jak to
możliwe? Po chwili wróciła pielęgniarka z lekarzem.
- Pani Amelio .. – zaczął nie pewnie doktor. – Wiem, że to
dla pani szok. Być może nie powinienem mówić o tym, ale niestety muszę. Nasze
prawo pozwala usunąć ciążę kobietom, które zostały zgwałcone. Dlatego niech się
pani zastanowi nad tym dobrze? – zapytał mnie lekarz. Kiwnęłam tylko głową. Co
miałam więcej zrobić? Mieć dziecko z facetem, którego najchętniej bym zabiła?
Czy zabić dziecko? No niby wiem, że to jeszcze nie dziecko. Właściwe określenie
to płód, no ale sam fakt, przecież nie mogę prawda? A może właśnie muszę?
Leżałam i zadawałam sobie te pytania, gdy usłyszałam:
- Pani Amelio? Wszystko w porządku? – doktor chyba cały czas
do mnie mówił, ale go nie słuchałam.
- Tak. Znaczy się, prawie. – odparłam na to.
- Mogę się tylko domyślać co pani czuję. Dobrze, siostra
Ewelina pobierze pani krew, a później przyjdzie jeszcze ginekolog, żeby upewnić
się czy na pewno jest pani w ciąży.
- Dobrze. – doktor wyszedł z Sali, Ewelina pobrała mi krew i
wyszła. Myślałam o tym jak to teraz będzie.
- Amelko stało się coś? – zapytał mnie tata.
- Nie tato, zmęczona jestem. – powiedziałam po prostu.
- Przecież tyle spałaś. – uśmiechnął się do mnie Karol.
- No wiem, wiem. Ale wszyscy dobrze wiemy, że ja kocham
spać. – odpowiedziałam. Nie chciałam im na razie mówić. Przecież ginekolog
dopiero przyjdzie.
- No dobrze, to ja może pojadę do domu i powiem dziadkom, że
się obudziłaś co skarbie? – zapytał tata.
- Pewnie tato, tylko niech babcia nie przyjeżdża dzisiaj, bo
będzie mi wciskać górę jedzenia. – powiedziałam i delikatnie się zaśmiałam,
zabolały mnie żebra więc trochę się skrzywiłam.
- Wszystko dobrze? – zapytał od razu Karol. Kurde ten to
wszystko widzi.
- Tak tylko żebra mnie bolą. – odpowiedziałam.
2 lata później
Perspektywa Amelii
Jedziemy do Spały. W końcu wracam do pracy. Karol załatwił
mi pracę fizjoterapeutki na zgrupowaniu siatkarzy. Podobno potrzebowali kogoś,
bo w końcu mistrzostwa świata i w ogóle. Cieszyłam się, że będę mogła wrócić do
swojego zawodu. Muszę sobie przypomnieć to i owo. Haha. Nareszcie dojechaliśmy
na miejsce. Wyszłam z samochodu, zauważyłam grupkę wielkich facetów. O matko!
Jacy oni umięśnieni. Ściągnęłam okulary przeciwsłoneczne i oparłam się o maskę
samochodu.
Perspektywa Michała
Razem z chłopakami wyszedłem z ośrodka. Sam nie wiem po co.
Nudziło nam się. A Karol był dziwnie szczęśliwy.
- Ty Wronka, a temu co? – zapytałem Andrzeja, wskazując na
Kłosa.
- A żebym to ja wiedział. Od rana się tak szczerzy. – odparł
Wroniasty. Zdziwiłem się. No ale w sumie tu nikt normalny nie jest więc dałem
spokój. Gdy byliśmy na parkingu przed ośrodkiem, zauważyłem, że przy
samochodzie stoi śliczna brunetka.
- Chłopaki, a co ta za śliczna panienka? – zapytałem, a ich wzrok od razu powędrował w stronę parkingu.
- Amelia! – wydarł się Kłos i pognał w jej kierunku.
- On ją zna? – zapytał nas Konarski.
- A bo ja wiem? – odpowiedziałem na to. Poszliśmy wszyscy w
stronę pięknej kobiety. Kurde, ale serio. Ona jest po prostu śliczna. Nie
mogłem oderwać od niej wzroku. Kłos zaczął ją przytulać i cieszyć się jak
wariat. Hmm..
- Puść mnie debilu! – krzyknęła do niego dziewczyna.
- Nareszcie jesteście. – powiedział Karollo. Hmm jesteście?
– Gdzie moje maleństwo?
- śpi, a przynajmniej spał. – odparła na to dziewczyna.
Karol poszedł do samochodu i otworzył tylne drzwi.
- Ehh.. no to tego.. Jestem Dawid. – przedstawił się Konar.
- Amelia. – odparła i uśmiechnęła się.
- A ja .. – zacząłem mówić, ale nie skończyłem.
- Tak, tak Michał Kubiak, ty to Andrzej Wrona, ty Fabian
Drzyzga, a ty Krzysztof Ignaczak. – powiedziała Amelia, patrząc na każdego z
nas.
- O jak miło, znasz nas. – powiedział Igła.
- Nie. Znam tylko wasze imiona i nazwiska. No i może wiem
trochę innych rzeczy, ale z pewnością was nie znam. Chociaż mam nadzieję
poznać. – odpowiedziała Amelia. Uśmiechnęliśmy się do niej. Jest pierwszą
osobą, która powiedziała szczerze jak jest. Igła chciał już coś powiedzieć gdy
usłyszeliśmy śmiech dziecka. Dziecka!?
- Karol no weź! Jak będzie mieć czkawkę to ty będziesz za
nim łaził i namawiał go do wypicia czegoś. – powiedziała Amelia.
- Chłopaki, a to jest właśnie Kubuś! Najsłodszy dzieciak pod
słońcem. Co nie mój malutki? – Kłos zaczął się rozczulać. Nie wiedziałem, że on
ma dziecko. Spojrzałem na Wronę. Był w szoku.
- Karolku dlaczego nam nie powiedziałeś, że masz synka? –
zapytał oburzony Ignaczak.
- Haha to nie moje dziecko. Chociaż zależy jak na to
spojrzeć .. – zadumał się.
- Chciałbyś. Jak sobie urodzisz to będzie twoje. –
powiedziała Amelia.
- A więc Amelio, Kuba to twój syn tak? – zapytał Drzyzga.
- Tak. – powiedziała i spojrzała na mnie. Nie wiedziałem co
mam zrobić no ale Krzysiek mnie uratował.
- Ja! Faktycznie słodki. Chodź do wujcia Krzysia. – zaczął
gadać do małego. Wyglądało to po prostu .. Dziwnie. – Ile on ma lat?
- Jego spytaj. – odpowiedziała Amelia. – Chociaż i tak
pewnie będzie kłamać. Tego akurat nauczył się od Karola.
- No jasne! Wcale, że nie! – oburzył się Kłos.
- Cicho bądź. No więc Kubuś tak? – Igła spojrzał na malca i
uśmiechnął się. – Powiesz mi ile masz lat?
- Cy. – odparł mały.
- Kuba! Nie kłam! – Amelia krzyknęła na niego, ale śmiała
się.
- No dobla, dwa i tlochę pasi? – zapytał Kuba. Wszyscy
wybuchli śmiechem. Dobry jest ten mały. Już go polubiłem. Ale szczerze,
chciałbym się czegoś dowiedzieć o Amelce.
No to kolejny rozdział za mną :) mam nadzieję, że się spodoba :)
wiem, wiem trochę sztywny no ale muszę jakoś zacząć nie ? :D
dziękuję wam za to, że jesteście xD
P.S. jutro bądź w niedzielę powinien pojawić się rozdział na: www.zadziornesiatkarki.blogspot.com
pozdrawiam ;****