środa, 10 grudnia 2014

1. Bo tylko ty się liczysz!

"Bo przyjaźń to coś więcej niż piwo wypite pod blokiem."


- Amelka! – krzyknąłem przerażony.
- Karol. – odpowiedziała najcudowniejsza kobieta, zapadając w nicość.
- Nie! – wpadłem w rozpacz, przytulając ją mocno do siebie, łkając cichutko, prosiłem Boga o to by przeżyła. By wróciła do mnie.

Perspektywa Karola

W szpitalu.

- Doktorze co z nią? – zapytałem przerażony.
- Badania nadal trwają. Jedyne co mogę powiedzieć to tylko to, że ma pękniętą czaszkę, złamaną prawą rękę, odbite żebra i siniaki gdzie się da, ale wciąż robimy wszystko by się dowiedzieć czy nastąpiły jakieś obrażenia wewnętrzne. – odpowiedział lekarz i wszedł na salę, gdzie leżała moja maleńka, najukochańsza przyjaciółka. Siedziałem tam już nie wiem ile godzin i wciąż nic nie wiadomo. Chcę do niej wejść, ale mi nie pozwalają. Jak mogłem do tego dopuścić? No jak? To wszystko przeze mnie. Gdybym wyszedł z nią z tego klubu, ale nie po co? Przecież wpadła mi w oko jakaś dupa i musiałem jakoś zagadać. Nie mogę w to uwierzyć, że gdy ja się w najlepsze bawiłem, moją  Amelię bito i gwałcono. Jestem najgorszym przyjacielem. Ja pierdole. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy.

Mijały dni, tygodnie, a ona leżała w śpiączce. 
Tata Amelki siedział przy niej cały czas. Ja zresztą też.
- Karol, powiedz mi dlaczego to musiało spotkać moją małą córeczkę? No dlaczego? – pytał mnie pan Kamil.
- Proszę pana, gdybym tylko wiedział kto jej to zrobił .. – zacząłem mówić.
- Wiem, Karol, wiem. – westchnął zrezygnowany.
- Panie Kamilu nie możemy się poddawać. Musimy wierzyć. Ja wierzę. Amelka jest silna, jest silniejsza niż ja, dlatego wyjdzie z tego. – powiedziałem do niego. Ale brzmiało to tak jakbym sam siebie próbował przekonać. Rozdzwonił się mój telefon. – Przepraszam. – powiedziałem i wyszedłem na korytarz by odebrać.  
- Tak trenerze? – odebrałem telefon.
- Karol dlaczego nie ma cię na treningach? Nie dzwonisz? Nie odbierasz od nikogo telefonu? Stało się coś? – zapytał mnie Falasca.
- Przepraszam trenerze, moja przyjaciółka jest w szpitalu, leży w śpiączce. Nie mogę jej zostawić. Muszę być przy niej gdy się obudzi. – odpowiedziałem.
- Dobrze Karol, daję ci wolne do czasu aż twoja przyjaciółka wydobrzeje, ale na meczach zamiast ciebie będzie grać Andrzej. – odparł trener.

- Dobrze. Dziękuję. – powiedziałem i się rozłączyłem. W tej chwili nie liczyły się dla mnie mecze. Nie byłem zły, że moje miejsce zajmie mój najlepszy przyjaciel z drużyny. Liczyła się tylko Amelia. 


8 komentarzy:

  1. Będę wpadać bo mnie zaciekawiłaś :D
    Zapraszam na 44 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł! Zostaję tutaj, oj zostaję :D Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już mi się podoba! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już mnie zaciekawiłaś! :D Czekam na rozwinięcie i będę wpadać ;) Może dzisiaj kolejny u mnie na never-ever--give-up.blgospot.com :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ulala, coś nowego! Bardzo mnie to cieszy! Będę wpadać, ciekawie się rozpoczyna, czekam na dalsze losy bohaterów.
    Pozdrawiam i życzę weny na tego i jak i tamtego bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam tu przez przypadek...ale takie przypadki to ja lubię xD
    Czekam na dalsze losy bohaterów bo ciekawie się zaczyn ;)
    Zapraszam do siebie: (również o Karolu i Andrzeju)
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy pomysł;) Choć mam już z deka dość Wrony, to fajnie, że bohaterem jest Karol;) Biedna dziewczyna;/ Mam nadzieję, że wkrótce się obudzi;) Pozdrowienia;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że zaczęłaś pisać coś nowego :) Nawet kosztem chwilowej przerwy na drugim blogu, czasem to tylko wychodzi na dobre :)
    Karol nie powinien się obwiniać o to, co się stało. Nie mógł tego przewidzieć, choć na pewno ma do siebie żal. Teraz jednak najważniejsze, żeby Amelia się obudziła.
    Aha, zestaw bohaterów bardzo mi się podoba :D Czekam na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń