piątek, 12 grudnia 2014

2. Najsłodszy dzieciak pod słońcem.

2 tygodnie później.

Perspektywa Karola

- Panie Kamilu! Panie Kamilu! – krzyknąłem uradowany. – Obudziła się!
- Co? – zapytał tata Amelii jakby nie wierzył w to co usłyszał.
- Amelka! W końcu się obudziła. – powiedziałem szczerząc się jak głupi. Pan Kamil uściskał mnie i pognał do sali, w której leżała Melka.
- Kochanie moje, nareszcie. – pan Kamil uśmiechnął się do swojej córki. A ona co? Spojrzała na niego i odpowiedziała mu.
- Oj no tato, daj spokój, to już nawet pospać sobie nie mogę?
- Przestraszyłaś nas. – powiedział pan Kamil i spojrzał na mnie.
- Przepraszam tato, przepraszam Karol, ale już jestem wśród żywych więc jest dobrze nie? – zapytała uśmiechnięta.
- Dzień dobry. Nazywam się Ewelina Miłkowska, jestem pielęgniarką. Muszę na chwilę panów wyprosić. – powiedziała pielęgniarka.
- Oczywiście. – powiedziałem i razem z panem Kamilem wyszliśmy z Sali.

Perspektywa Amelii.

- Pani Amelio .. – zaczęła mówić pani Ewelina.
- Tylko nie pani.. Błagam. Mam 22 lat. Nie jestem taka stara. – wtrąciłam się.
- Dobrze, a więc Amelio. Muszę ci pobrać krew by zobaczyć czy wszystko w porządku no i niestety ale musisz zrobić test ciążowy. – powiedziała Ewelina.
- Mogę być w ciąży? – zapytałam zdziwiona.
- Tak. Niestety. Wiem, że to jest okropne.
- Nie no ok. – powiedziałam trochę zdezorientowana. – Pomoże mi pani wstać i dojść do toalety?
- Oczywiście. – powiedziała pielęgniarka. Zaprowadziła mnie do WC i wręczyła test ciążowy. Zrobiłam go. Wpatrywałam się w niego dobre 10 minut.
- Amelko? – zapytała delikatnie pani Ewelina.
- Już, już. – odparłam wyrwana z zamyślenia. No pięknie. Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Wyszłam o własnych siłach. Położyłam się do łóżka.
- Mogłabym zobaczyć? – zapytała nie pewnie Ewelina.
- Yhm. – odparłam tylko i podałam jej test. Wynik pozytywny. Jestem w ciąży z facetem, który mnie zgwałcił. Łzy znów poleciały. Pani Ewelina powiedziała, że zaraz wróci z lekarzem. Płakałam dalej. Jak to możliwe? Po chwili wróciła pielęgniarka z lekarzem.
- Pani Amelio .. – zaczął nie pewnie doktor. – Wiem, że to dla pani szok. Być może nie powinienem mówić o tym, ale niestety muszę. Nasze prawo pozwala usunąć ciążę kobietom, które zostały zgwałcone. Dlatego niech się pani zastanowi nad tym dobrze? – zapytał mnie lekarz. Kiwnęłam tylko głową. Co miałam więcej zrobić? Mieć dziecko z facetem, którego najchętniej bym zabiła? Czy zabić dziecko? No niby wiem, że to jeszcze nie dziecko. Właściwe określenie to płód, no ale sam fakt, przecież nie mogę prawda? A może właśnie muszę? Leżałam i zadawałam sobie te pytania, gdy usłyszałam:
- Pani Amelio? Wszystko w porządku? – doktor chyba cały czas do mnie mówił, ale go nie słuchałam.
- Tak. Znaczy się, prawie. – odparłam na to.
- Mogę się tylko domyślać co pani czuję. Dobrze, siostra Ewelina pobierze pani krew, a później przyjdzie jeszcze ginekolog, żeby upewnić się czy na pewno jest pani w ciąży.
- Dobrze. – doktor wyszedł z Sali, Ewelina pobrała mi krew i wyszła. Myślałam o tym jak to teraz będzie.
- Amelko stało się coś? – zapytał mnie tata.
- Nie tato, zmęczona jestem. – powiedziałam po prostu.
- Przecież tyle spałaś. – uśmiechnął się do mnie Karol.
- No wiem, wiem. Ale wszyscy dobrze wiemy, że ja kocham spać. – odpowiedziałam. Nie chciałam im na razie mówić. Przecież ginekolog dopiero przyjdzie.
- No dobrze, to ja może pojadę do domu i powiem dziadkom, że się obudziłaś co skarbie? – zapytał tata.
- Pewnie tato, tylko niech babcia nie przyjeżdża dzisiaj, bo będzie mi wciskać górę jedzenia. – powiedziałam i delikatnie się zaśmiałam, zabolały mnie żebra więc trochę się skrzywiłam.
- Wszystko dobrze? – zapytał od razu Karol. Kurde ten to wszystko widzi.
- Tak tylko żebra mnie bolą. – odpowiedziałam.

2 lata później

Perspektywa Amelii

Jedziemy do Spały. W końcu wracam do pracy. Karol załatwił mi pracę fizjoterapeutki na zgrupowaniu siatkarzy. Podobno potrzebowali kogoś, bo w końcu mistrzostwa świata i w ogóle. Cieszyłam się, że będę mogła wrócić do swojego zawodu. Muszę sobie przypomnieć to i owo. Haha. Nareszcie dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z samochodu, zauważyłam grupkę wielkich facetów. O matko! Jacy oni umięśnieni. Ściągnęłam okulary przeciwsłoneczne i oparłam się o maskę samochodu.

Perspektywa Michała

Razem z chłopakami wyszedłem z ośrodka. Sam nie wiem po co. Nudziło nam się. A Karol był dziwnie szczęśliwy.
- Ty Wronka, a temu co? – zapytałem Andrzeja, wskazując na Kłosa.
- A żebym to ja wiedział. Od rana się tak szczerzy. – odparł Wroniasty. Zdziwiłem się. No ale w sumie tu nikt normalny nie jest więc dałem spokój. Gdy byliśmy na parkingu przed ośrodkiem, zauważyłem, że przy samochodzie stoi śliczna brunetka.
- Chłopaki, a co ta za śliczna panienka? – zapytałem, a ich wzrok od razu powędrował w stronę parkingu.
- Amelia! – wydarł się Kłos i pognał w jej kierunku.
- On ją zna? – zapytał nas Konarski.
- A bo ja wiem? – odpowiedziałem na to. Poszliśmy wszyscy w stronę pięknej kobiety. Kurde, ale serio. Ona jest po prostu śliczna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Kłos zaczął ją przytulać i cieszyć się jak wariat. Hmm..
- Puść mnie debilu! – krzyknęła do niego dziewczyna.
- Nareszcie jesteście. – powiedział Karollo. Hmm jesteście? – Gdzie moje maleństwo?
- śpi, a przynajmniej spał. – odparła na to dziewczyna. Karol poszedł do samochodu i otworzył tylne drzwi.
- Ehh.. no to tego.. Jestem Dawid. – przedstawił się Konar.
- Amelia. – odparła i uśmiechnęła się.
- A ja .. – zacząłem mówić, ale nie skończyłem.
- Tak, tak Michał Kubiak, ty to Andrzej Wrona, ty Fabian Drzyzga, a ty Krzysztof Ignaczak. – powiedziała Amelia, patrząc na każdego z nas.
- O jak miło, znasz nas. – powiedział Igła.
- Nie. Znam tylko wasze imiona i nazwiska. No i może wiem trochę innych rzeczy, ale z pewnością was nie znam. Chociaż mam nadzieję poznać. – odpowiedziała Amelia. Uśmiechnęliśmy się do niej. Jest pierwszą osobą, która powiedziała szczerze jak jest. Igła chciał już coś powiedzieć gdy usłyszeliśmy śmiech dziecka. Dziecka!?
- Karol no weź! Jak będzie mieć czkawkę to ty będziesz za nim łaził i namawiał go do wypicia czegoś. – powiedziała Amelia.
- Chłopaki, a to jest właśnie Kubuś! Najsłodszy dzieciak pod słońcem. Co nie mój malutki? – Kłos zaczął się rozczulać. Nie wiedziałem, że on ma dziecko. Spojrzałem na Wronę. Był w szoku.
- Karolku dlaczego nam nie powiedziałeś, że masz synka? – zapytał oburzony Ignaczak.
- Haha to nie moje dziecko. Chociaż zależy jak na to spojrzeć .. – zadumał się.
- Chciałbyś. Jak sobie urodzisz to będzie twoje. – powiedziała Amelia.
- A więc Amelio, Kuba to twój syn tak? – zapytał Drzyzga.
- Tak. – powiedziała i spojrzała na mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić no ale Krzysiek mnie uratował.
- Ja! Faktycznie słodki. Chodź do wujcia Krzysia. – zaczął gadać do małego. Wyglądało to po prostu .. Dziwnie. – Ile on ma lat?
- Jego spytaj. – odpowiedziała Amelia. – Chociaż i tak pewnie będzie kłamać. Tego akurat nauczył się od Karola.
- No jasne! Wcale, że nie! – oburzył się Kłos.
- Cicho bądź. No więc Kubuś tak? – Igła spojrzał na malca i uśmiechnął się. – Powiesz mi ile masz lat?
- Cy. – odparł mały.
- Kuba! Nie kłam! – Amelia krzyknęła na niego, ale śmiała się.

- No dobla, dwa i tlochę pasi? – zapytał Kuba. Wszyscy wybuchli śmiechem. Dobry jest ten mały. Już go polubiłem. Ale szczerze, chciałbym się czegoś dowiedzieć o Amelce.        





No to kolejny rozdział za mną :) mam nadzieję, że się spodoba :)
wiem, wiem trochę sztywny no ale muszę jakoś zacząć nie ? :D
dziękuję wam za to, że jesteście xD
P.S. jutro bądź w niedzielę powinien pojawić się rozdział na: www.zadziornesiatkarki.blogspot.com 
pozdrawiam ;****



środa, 10 grudnia 2014

1. Bo tylko ty się liczysz!

"Bo przyjaźń to coś więcej niż piwo wypite pod blokiem."


- Amelka! – krzyknąłem przerażony.
- Karol. – odpowiedziała najcudowniejsza kobieta, zapadając w nicość.
- Nie! – wpadłem w rozpacz, przytulając ją mocno do siebie, łkając cichutko, prosiłem Boga o to by przeżyła. By wróciła do mnie.

Perspektywa Karola

W szpitalu.

- Doktorze co z nią? – zapytałem przerażony.
- Badania nadal trwają. Jedyne co mogę powiedzieć to tylko to, że ma pękniętą czaszkę, złamaną prawą rękę, odbite żebra i siniaki gdzie się da, ale wciąż robimy wszystko by się dowiedzieć czy nastąpiły jakieś obrażenia wewnętrzne. – odpowiedział lekarz i wszedł na salę, gdzie leżała moja maleńka, najukochańsza przyjaciółka. Siedziałem tam już nie wiem ile godzin i wciąż nic nie wiadomo. Chcę do niej wejść, ale mi nie pozwalają. Jak mogłem do tego dopuścić? No jak? To wszystko przeze mnie. Gdybym wyszedł z nią z tego klubu, ale nie po co? Przecież wpadła mi w oko jakaś dupa i musiałem jakoś zagadać. Nie mogę w to uwierzyć, że gdy ja się w najlepsze bawiłem, moją  Amelię bito i gwałcono. Jestem najgorszym przyjacielem. Ja pierdole. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Nigdy.

Mijały dni, tygodnie, a ona leżała w śpiączce. 
Tata Amelki siedział przy niej cały czas. Ja zresztą też.
- Karol, powiedz mi dlaczego to musiało spotkać moją małą córeczkę? No dlaczego? – pytał mnie pan Kamil.
- Proszę pana, gdybym tylko wiedział kto jej to zrobił .. – zacząłem mówić.
- Wiem, Karol, wiem. – westchnął zrezygnowany.
- Panie Kamilu nie możemy się poddawać. Musimy wierzyć. Ja wierzę. Amelka jest silna, jest silniejsza niż ja, dlatego wyjdzie z tego. – powiedziałem do niego. Ale brzmiało to tak jakbym sam siebie próbował przekonać. Rozdzwonił się mój telefon. – Przepraszam. – powiedziałem i wyszedłem na korytarz by odebrać.  
- Tak trenerze? – odebrałem telefon.
- Karol dlaczego nie ma cię na treningach? Nie dzwonisz? Nie odbierasz od nikogo telefonu? Stało się coś? – zapytał mnie Falasca.
- Przepraszam trenerze, moja przyjaciółka jest w szpitalu, leży w śpiączce. Nie mogę jej zostawić. Muszę być przy niej gdy się obudzi. – odpowiedziałem.
- Dobrze Karol, daję ci wolne do czasu aż twoja przyjaciółka wydobrzeje, ale na meczach zamiast ciebie będzie grać Andrzej. – odparł trener.

- Dobrze. Dziękuję. – powiedziałem i się rozłączyłem. W tej chwili nie liczyły się dla mnie mecze. Nie byłem zły, że moje miejsce zajmie mój najlepszy przyjaciel z drużyny. Liczyła się tylko Amelia. 


bohaterowie






Amelia
Matka 2-letniego chłopca.
Jej najlepszy przyjaciel to Karol Kłos.
Fizjoterapeutka.




Karol Kłos
Ojciec chrzestny Kuby.
Najlepszy przyjaciel Amelii. 
Siatkarz.



Michał Kubiak
Zdarza mu się przeklinać.
Zabawny facet.
Siatkarz.



Andrzej Wrona
Najlepszy przyjaciel Karola. 
Uwielbia się wygłupiać. 
Siatkarz.



Kubuś
Najsłodszy dzieciak pod słońcem. 
Lubi dokuczać (po mamusi).
Brak ojca.